Dzisiaj temat ciężki. Zupełnie nie pasujący do atmosfery noworocznej. Ale może tym bardziej nakłoni on do refleksji i dziękczynienia, że żyjemy we względnie spokojnych czasach.
Wszystko zaczęło się późnym latem. Jadąc pociągiem do Opola, już za Puławami, ten nagle zwolnił gdzieś po środku niczego, w polu. Wyjrzawszy przez okno zobaczyłam bielejący na tle zaoranego pola nagrobek? Pomnik? Zaintrygowana sprawdziłam nazwę miejscowości – Klementowice.
W czasie II wojny światowej powiat Garwoliński (ta część to obecnie Rycki) był zamieszkany przez bardzo liczną mniejszość żydowską. Jak wszędzie, spotkała się ona z represjami ze strony nazistów. Wielu mieszkańców pomagało Żydom, ukrywali ich przez czas okupacji, pomagali uciekać. Niestety, wielu z nich nie uniknęło tragicznego końca, wywiezieni do Treblinki czy Sobiboru. Historie te są opisywane w lokalnym kwartalniku gminy Kurów „O nas”. Warto zajrzeć w wolnej chwili.
W czasie wojny Niemcy zaczęli budować w Klementowicach drugą linię torów kolejowych.
„To właśnie tu na stacje kolejową w Klementowicach w czerwcu 1942 r. Niemcy przywieźli koleją prawdopodobnie z warszawskiego getta około 400 mężczyzn obywateli polskich pochodzenia żydowskiego do pracy przy układaniu toru kolejowego. Byli oni przetrzymywani w barakach na terenie Zespołu Szkół Rolniczych w Klementowicach. Z powodu głodu byli słabi fizycznie i nie nadawali się do pracy. Wyselekcjonowano więc około 50 młodych i sprawnych do pracy, natomiast pozostałych Niemcy postanowili zgładzić. Nakazano im więc wykopanie własnego grobu a kiedy nie byli w stanie tego zrobić, mogiłę w sobotę wykopano koparką pracującą przy budowie torów. Następnie nad wykopanym dołem rozmiarów 7 x 14 m położono deskę, na którą rankiem w niedzielę aby nie było świadków pracujących na sąsiednich polach wprowadzono ofiary i rozstrzeliwano. Dotychczas nie ustalono tożsamości ofiar tej zbrodni dokonanej przez funkcjonariuszy hitlerowskich Niemiec.”*
Niestety, w 1969, śledztwo prowadzone przez Komisję Badań Zbrodni Hitlerowskich w Lublinie, zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców.
Pamięć o tych wydarzeniach była jednak żywa od czasów wojny. Jednak dopiero w 2014 roku badania georadarowe potwierdziły położenie zbiorowej mogiły i na ich postawie w maju 2015 roku postawiono pomnik pamięci ofiar tej zbrodni – macewę.
Nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Czy poznamy kiedyś nazwiska ofiar? Jaka jednostka była odpowiedzialna za budowę tego odcinka linii kolejowej? Ile jeszcze ludzi zginęło w czasie budowy? Czy zachowała się jakaś dokumentacja?
Najprawdopodobniej nigdy nie poznamy całej prawdy. Jednakże jeżdżąc tą linią kolejową w kierunku Kielc, warto zadumać się przez chwilę i wspomnieć ludzi, którzy zginęli w trakcie jej budowy, a także setek innych, gdzie w czasie II wojny światowej ginęli niewinni ludzie, a z owoców których ciężkiej pracy na co dzień korzystamy, nie zdając sobie nawet z tego sprawy….
* fragment przemówienia wójta gminy Kurów pana Stanisława Wójcickiego – http://parafiaklementowice.pl
Komentarze