Czas na przedstawienie kilku kwiatków z ostatnich kilku tygodni.
1) Właśnie wylądowaliśmy, samolot jeszcze dobrze nie wyhamował, a pewna dama już pomykała przez kabinę do swojej torby. Co ważniejsze, towarzyszyła jej córka, nie więcej jak 4 lata. Koleżanka zwróciła uwagę, żeby siadały na miejscach, na co Pani zareagowała wielkim oburzeniem, że jak to tak i dlaczego tak niegrzecznie się do niej zwracamy. Cóż problem polegał na tym, że pierwsze – grzeczne zwrócenie uwagi nie dało skutku. W takiej sytuacji trzeba krzyknąć, bo do niektórych inaczej nie dotrze.
2) Tego samego dnia pewnie chłopiec przesiedział cały lot z nogami na swojej wielkiej torbie. Niestety wcześniej żadne z nas jej nie zauważyło. Mam wrażenie, że ludzie boją się, że ZJEMY WAM TE TORBY.
3) Innym razem nie mogliśmy doliczyć się pasażerów, bo jak się okazało, jedna troskliwa mama tak przykryła swojego bobasa, że cały był pod jakimś płaszczem i tylko dlatego, że ów płaszcz zaczął się poruszać, odnaleźliśmy zaginioną głowę (liczmy ilość głów na pokładzie, żeby sprawdzić, czy jest tylu pasażerów ilu powinno być).
4) Mięliśmy też na pokładzie niepełnosprawną pasażerkę, która przy wynoszeniu jej z kabiny poprosiła o wytarcie wózka inwalidzkiego bo według niej siedzenie było brudne i w ogóle ona lepiej wiedziała, jak ją wynieść, bo przecież Ci goście z lotniska robią to codziennie i dalej się nie nauczyli. Swoją drogą, kiedy ładowaliśmy tą Panią na pokład, zostaliśmy z otwartymi drzwiami i wielką otchłanią pod, bo goście od podnośnika pojechali sobie i zostawili nas. Kto by się przejmował, że ktoś może wylecieć, przecież to Włochy. Tu się nawet nie załaduje pasażerów w czasie tankowania, bo wszyscy wszędzie kopcą papierochy.
5) I zdecydowaną rewelacją była kobieta, która pytała się o bagaż w języku Niemieckim, a kiedy koleżanka odpowiedziała jej w tymże samym języku, tamta twierdziła, że nie rozumie. I tak przez kilka minut… W końcu sobie poszła.
6) Zapomniałabym o jeszcze jednym bohaterze. Gość stanął w kabinie z transparentem „occazione”. Sorki kolego, ale nawet jakbyś mi dopłacił, to i tak bym się z Tobą nie umówiła. Jakoś faceci, których brwi wyglądają lepiej od moich, nie wzbudzają mojego zaufania. Zresztą jesteś Włochem i mimo, że nie zlokalizowałam w kabinie Twoich rodziców, to zapewne i tak należysz do grupy (krypto)bamboccini. Takim elementom w krytycznym momencie najlepiej posłać najbardziej obojętne spojrzenie, na jakie Cię stać…redukcja EGO do poziomu zero gwarantowana.
Komentarze